czwartek, 14 maja 2009

Chleb z oliwkami

Tak tak, to prawda - dzisiaj po raz pierwszy tak naprawdę zrobiłem fotki sam i nikomu ich nie kradłem. Sam się dziwię, że mi się faktycznie chciało... Ale do rzedczy.

Chleb... Mieszkając na Litwie można spróbować dziesiątków rodzajów ciemnego chleba takiego lub innego, z takimi a to takimi pierdołami. Problem w tym, że 99% chleba sprzedawanego w tym kraju jest "z worka"!!! Wyobraźcie sobie, że serio nie ma tu małych piekarni na rogu pachnących na cały kwartał, nie ma! Są markety, w których chleb sprzedaje się z worka. Z normalnego ordynarnego foliowego worka! Worka, który nie wpuszcza powietrza i owszem, zachowuje wilgotność a zatem względną świeżość chleba przez dłuższy czas, jednak zabija w chlebie smak i zapach i w ogóle z cudownego dzieła piekarskiego robi wilgotny sprężynujący glut. Bardzo spadła moja opinia o litewskiej sztuce kulinarnej gdy się o tym przekonałem. Cóż o jedzeniu może wiedzieć nacja tak krzywdząca swój chleb powszedni?!

Jak więc domyślny czytelnik już na pewno się zdążył domyślić - chleb i bułki dla rodziny od jakiegoś tam czasu piekę sam. Pozwala mi to mieć zawsze świeży, pysznościowy chleb taki jak sam lubię, z takimi pierdołami jakie sam lubię (lub rodzina wymęczy) i żadnemu cholernemu marketowi nic do tego. Pozwolę sobie więc dzisiaj zacząć cykl o pieczywie.

Na początek - chleb oliwkowy tudzież chleb z oliwkami. Albo nie - na początek może powiem czego sam używam do pieczenia chleba żeby się w połowie nie okazało, że czegoś tam brakuje i trzeba lecieć do nocnego...

A więc mam w domu różniste mąki. Z pszennych używam 405D w Polsce znanej jako tortowa ale również takiej z pełnego przemiału 1850. Poza tym żytnia 720-tka i otręby pszenne. Na Litwie nakupiłem jakichś wynalazków jeszcze ale cholera wie co to tam w ich języku oznacza. Wygląda na ciemne i grubo mielone. I jest z żyta. Moja piękna twierdzi, że to jest kasza manna ale kobiety się przecież kompletnie nie znają na jedzeniu więc odpuśćmy to sobie. (Jak manna może być żytnia?!) Posiadam też taki dzbanek z podziałką, która pokazuje ile to jest 500g mąki i której i tak często nie słucham, piekarnik, michę, kopyść i czas. Dobra... do rzeczy:

Składniki:
  • Oliwa z oliwek - im lepsza tym oczywiście lepiej.
  • Mąka - ze dwie i pół szklanki pszennej 405D (drobno mielonej) + ze dwie - trzy łyżki otrąb pszennych + garść takiej z pełnego przemiału (opcjonalnie, ciasto od niej robi się takie jakby cięższe)
  • 1 jajko
  • 5 dkg (50g) drożdży (tylko idiota zapyta w tym miejscu czy spożywczych. Otóż owszem, spożywczych.)
  • Łyżka soli
  • Trochę wody ciepłej
  • Łyżeczka - dwie cukru
  • Odrobina bazylii i oregano
  • ok. 75 g - 100g oliwek czarnych (pół puszki takiej zwykłej) posiekanych

Przygotowanie:
  • Do garnka albo miseczki siakiejś wlać szklankę ciepłej wody + cukier, dwie łyżki mąki i pokruszyć do tego drożdże. Przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na 15 minut do wyrośnięcia.
  • Do michy wrzucić mąkę, otręby, jajko, 2 łyżki oliwy, oliwki, bazylię i oregano, sól i wlać zaczyn (to z miseczki z drożdżami)
  • Cholernie dobrze wyrobić ciasto dolewając minimalnie wody, w razie konieczności. Zawodowcy zazwyczaj wspominają tu o wytrącaniu glutenu czy cuś... a ja powiem tylko, że ciasto ma być jednolite i dobrze jeśli czasem się z niego bąbel powietrza wydostanie.
  • Ciasto odstawić na 15 minut do wyrośnięcia w ciepłe miejsce przykrywając ściereczką i włączyć piekarnik na 180 stopni.
  • Blachę wyłożyć pergaminem, ułożyć na niej ciasto, przysypać mąką, zrobić 2 nacięcia i wpakować do pieca. Piec do zrumienienia - jakieś 25-30 minut.
  • WAŻNE: Nie jeść od razu po wyjęciu z piekarnika. Poczekać aż przestygnie bo inaczej...! Serio - poczekać co najmniej aż będzie letnie a nie gorące.
Chleb pięknie pachnie bazylią a oliwki dodają mu takiego extra sznytu, rewelka...

poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Boeuf (lub Beef jak kto woli) Stroganoff

Boeuf Stroganoff lub hehe jak to się w Polsce często mówi - Befstrogonow wielu z nas może posłużyć jako pierwszy krok do kuchni francuskiej. Pomimo rosyjsko brzmiącej nazwy danie jest sztandarowym wręcz przykładem francuskiego sposobu gotowania. Danie to jest wykwintne i można spokojnie podać je na przyjęciu, ale jest też w gruncie rzeczy proste do zrobienia, niedrogie i niektórzy (he, he) często podają je na codzienną kolację. Klasycznie podaje się go z kładzionymi kluseczkami, ale osobiście jestem zdania, że to zbyt dużo roboty i podaję z tagiliatelle, farfalle, linguini albo szczerze mówiąc z czymkolwiek - czasem nawet z -tak, wstyd mi- z ziemniarami!

Składniki:
  • Pół kilograma ładnej wołowiny
  • Pół kilo pieczarek
  • Stock wołowy lub wywar z kości lub ewentualnie bulion - ok. litra
  • Pół kostki masła
  • Olej do smażenia mięsa
  • Parę łyżek mąki
  • Sól, pieprz
  • 2 cebule
  • 4-5 ząbków czosnku
  • Koncentrat pomidorowy - najlepiej nie przyprawiany, nie litewski - po prostu skoncentrowane pomidorowe puree. Na Litwie najczęściej spotykamy tzw. Pomidoriu Padažas, w którym więcej jest octu i cukru niż pomidorów... W ostateczności można użyć tego cholerstwa.
  • Kilka łyżek kwaśnej śmietany
Przygotowanie:

Mięso kroimy w paseczki długości ok. 3 cm. Ważne by włókna mięśnia były jak najkrótsze czyli szerokość pasków mięsa uzyskujemy krojąc włókna w poprzek. Smażymy na złoty kolor w mocno rozgrzanym tłuszczu. Ważne jest by porządnie przysmażyć mięso - cały przyszły smak potrawy zależy od karmelizacji, jaką uzyskamy smażąc mięso.

W brytfannie lub garnku o grubym dnie zeszklić cebulkę na maśle i w międzyczasie pokroić pieczarki w ćwiartki. Można niby w plasterki ale lepiej wyglądają i smakują w ćwiartkach. Kiedy cebulka się już zrumieni dorzucić pieczarki i posmażyć je parę minut pozwalając im się troszkę "spocić" - niech puszczą trochę wilgoci. Dodać posiekany czosnek a natępnie posypać wszystko mąką i trochę podsmażyć cały czas intensywnie mieszając. Wrzucić dwie - trzy łyżki koncentratu pomidorowego i powoli wlać bulion - najpierw szklankę, później drugą itd. Wrzucić mięso z patelni i gotować na małym ogniu 2-3 godziny aż wołowina nam zmięknie.

Podawać jak wspomniałem wyżej - z kluseczkami lub makaronem w miseczkach. Na wierzch nałożyć chmurkę śmietany...

Pyszności!

P.S.
Dla znających angielski - wersja video z http://www.youtube.com/watch?v=4bEaOnsWIuU

środa, 15 kwietnia 2009

(Kryzysowa) zupa cebulowa

Taki, panie, kryzys dzisiaj, że nawet kraść zdjęcia mi się nie chciało ale to nieistotne. Jak zupa wygląda każdy wie... Cebulę jak kto znajdzie to też wie co to takiego więc po co tu się specjalnie naprężać...

Zupa cebulowa na grzankach i z serem... Jedna z najpopularniejszych zup kuchni francuskiej. Pomimo iż prosta w przygotowaniu, z tanich i prostych składników - jest podawana na przyjęciach, w restauracjach i... przygotowywana w przytułkach dla bezdomnych. Jednym słowem zupa dla każdego. Szczególnie na chłodniejsze dni.

Składniki:
  • Cebula ;) Dużo cebuli - tak z 700 g.
  • 2 łyżki masła
  • Łyżka mąki
  • 2 litry wody (lub oczywiście jeśli mamy - stock'u - wyjaśnię niezorientowanym kiedy indziej - lub rosołu albo wywaru z warzyw)
  • 100 g sera typu emmenthaler, maasdamer, gruyere, comte, cos w tym stylu. słodko-gorzkawy dobry żółty ser musi być. Na pewno nie ser typu promocja w litewskim supermarkecie.
  • Sól, pieprz
  • Bułka na grzanki - może być bagietka, biały chleb
  • Po 1 kieliszku wódki na każdą porcję
Przygotowanie:

Cebulę kroimy najpierw na ćwiartki a później na plasterki. Smażymy na maśle na złoty kolor. Następnie posypujemy mąką cały czas mieszając. Podsmażamy delikatnie aż powstanie zasmażka cebulowa. Dolewamy powoli pół litra zimnej wody wciąż mieszając. Przelewamy do większego garnka gdzie będziemy gotować zupę, dopełniamy wodą, wywarem czy co tam mamy - UWAGA - nie dodawać bulionów w kostce! - gotujemy pół godziny dodając świeżo mielony pieprz ew. zioła do smaku.

Sposoby podawania:
1. Zupę wlać do miseczek, posypać serem i papryką i wstawić na 15 minut do piekarnika. Na patelni usmażyć grzanki (kawałki białego pieczywa ok 1/1/1cm) z masełkiem i czosnkiem. Na stół podajemy miseczki i jeden talerz z grzankami. Przy każdej porcji stawiamy kieliszek wódki. Wlewa się ją do zupy tuż przed jedzeniem.

2. Ubić sztywną pianę z białek. Do każdej miseczki nałożyc trochę piany żeby pływała. Na pianę nałożyć grzanek i sera i zapiec w piekarniku.

Ślinka cieknie, prawda?

Quiche Lorraine

Wiele lat temu we Francji po raz pierwszy jadłem Quiche Lorraine (czyt. kisz loren). Nie wiem właściwie co o niej opowiedzieć... Jest... pysznościowa, dobrze wygląda a przy tym szybka i łatwa - czyli ideał dla mężczyzny ;) Jeżeli ktoś twierdzi, że nie da rady przygotować tego dania - zasługuje na to by zdechnąć z głodu w spiżarni. Przy odrobinie chęci z podstawowego przepisu można uczynić bazę do dziesiątek innych popisów kulinarnych - na zdjęciu z lewej quiche lorraine z dodatkiem szpinaku, parmezanu i małych pomidorków koktailowych. Prawda, że apetyczna?

Zabierzmy się więc do roboty...

1 - Składniki na ciasto:
  • 250 g mąki
  • 100 g masła
  • 2 jajka
  • szczypta soli
  • zimna woda
2 - Nadzienie:
  • 4 jajka
  • 200 g wędzonego boczku
  • śmietanka kremówka 30%
  • żółty ser starty
  • pieprz, sól
Przygotowanie:
Posiekać mąkę z miękkim masłem, jajkami i solą, dodać wody, ile ciasto zabierze. Zarobić na gładko, uformować kulę. Odłożyć na 30 minut do lodówki.
Boczek pokroić drobno, usmażyć na patelni aby wytopił się tłuszcz. W misce lub rondelku zmiksować śmietankę, jajka, dodać soli i pieprzu. Ostrożnie z solą, gdy boczek jest słony i bardzo łatwo przesadzić.
Rozwałkować ciasto, oblepić spód i boki blaszki. Nakłuć widelcem spód i boki. Na ciasto na blaszce wylać masę śmietanowo-jajeczną, wrzucić boczek i cokolwiek jeszcze mamy ochotę, posypać żółtym serem. Piec w 200 stopniach ok. 45 minut, do zrumienienia.

Gorąco polecam!

(Kryzysowy) Placek cebulowy

Ostatnio przypomniałem sobie, że w Liceum mój przyjaciel Marcin poszedł na jakieś dni kultury francuskiej czy coś w tym rodzaju i przyniósł genialny przepis - właśnie na placek cebulowy.

W ostatnio panujących warunkach ekonomicznych pozostaje nam jeść cebulę i inne tego typu wynalazki więc pomyślałem, że to dobry pomysł. Szczególnie, że cebulę babcia nam przynosi (nie ta babcia od pyzów - ta jest już ś.p. babcią) w ilościach zatrważających. Ba - niebezpiecznych nawet jeśli pomyśleć o efekcie cieplarnianym i produkcji metanu jeśli wiesz o czym mówię... ;)

Składniki:
Mamy tu dwie opcje - możemy przygotować ciasto sami - takie jak na Quiche Lorraine (he, he - przepis wkrótce), kruche bez cukru albo użyć kupnego ciasta francuskiego (jeśli mamy wybór to takiego bez drożdży)
  • A więc - ciasto francuskie
  • Mnóstwo cebuli - tak z półtora kilo
  • Jakiś tłuszcz coby tę cebulę zeszklić
  • Opcjonalnie jak kogoś stać hehe - trochę boczku
  • Śmietanka kremówka
  • 4 jajka
  • Opcjonalnie - tarty żółty ser
Przyprawy:
  • Sól
  • Pieprz
  • Odrobina gałki muszkatałowej
  • Rozmaryn
  • Zioła prowansalskie
Przygotowanie:
Ciasto francuskie wstępnie podpiec coby nam później nie rozmiękło. Piekarnik, 125-150 stopni, parę minut dosłownie. Nie ma być brązowawe tylko blade, dopiero zaczynające się złocić. W tym czasie smażymy naszą pokrojoną uprzednio w cienkie półtalarki cebulę z ziołami prowansalskimi, odrobiną soli i pieprzem. Jak ktoś ma to może osobno uzmażyć boczek posiekany w drobne kawałeczki. Osobno, gdyż jak słusznie zauważył Marcin - jeżeli wrzucić boczek do takiej ilości cebuli to on się ugotuje raczej w soku z cebuli a nie usmaży. Jajka zmiksować z solą i pieprzem, podsypać gałki muszkatałowej i dolać śmietany. Na podpieczone ciasto wyłożyć cebulę, wylać jajka ze śmietaną, jak kogoś stać to na wierzch posypać tartym serem. I lekko rozmarynem...

Piec w temp. ok 150 stopni aż stanie się złocisty. Podawać z piwem. Smacznego ;)

Pyzy drożdżowe


Taak, wiem... Długo mnie nie było. Powracam za to z... Pyzami! Pysznościowe danie z niezapomnianych obiadków u mojej ś.p. babci a potem u mamuśki. Koniecznie podawane z ciemnym sosem ze zrazów wołowych lub z pieczeni z szynki czy karkówki. Sos myśliwski jest także jak najbardziej na miejscu.

Pyzy (nie wiedzieć czemu) w różnych regionach Polski nazywane są różnie - kluskami na parze, pączkami na parze, bułkami na parze czy wreszcie - uwaga - w Zachodniopomorskiem - pampuchami. Jak zwał tak zwał - są znakomite. Na fotografii są to jakieś beznadziejne kupne pyzy ze sklepu na rogu. Moich nie zdążyłem sfotografować, bo kiedy już były gotowe miałem ważniejsze rzeczy na głowie - rozpychanie się łokciami, żeby i dla mnie starczyło - a potem... pozostało wspomnienie...

Składniki:
  • Kilogram mąki pszennej jak najbielszej - 405D albo 450D
  • 2 jajka
  • 100 g. drożdży
  • 2-3 szklanki letniego mleka
  • 2-3 łyżki oleju jakiegoś lub chłodnego roztopionego masła
  • łyżka cukru
  • łyżka soli
  • Silny chłop do wyrobienia ciasta
  • Będzie też potrzebna gaza opatrunkowa, guma od gaci i duży garnek albo jakiś zepterowski garnek do gotowania na parze...
Przygotowanie:

Jak zwykle przy cieście drożdżowym zaczynamy od - nomen omen - zaczynu. Do szklanki ciepłego mleka ucieramy drożdże i cukier i zostawiamy na 15 minut do wyrośnięcia.

Wszystkie pozostałe składniki poza mlekiem wrzucamy do miski. Dużej miski. Wlewamy tam nasz zaczyn i zabieramy się do roboty. Spokojnie możemy wlać jeszcze szklankę mleka. Ciasto trzeba masakrycznie mocno "wybić" - drewnianą łyżką mieszać tak, by ciasto było gładkie i jednolite i żeby wychodziły na powierzchnię bąble powietrza. Tak, można dolać mleka ale ostrożnie z tym żeby ciasto nie było za rzadkie. Z za rzadkiego ciasta pyzy nam nie wyjdą jak na zdjęciu czy wyższe - spłaszczą się i wyjdą naleśniki.

Wyrobione ciasto odstawiamy do wyrośnięcia przykryte ściereczką. Jeśli zawieje na nie wiatr - wszystko stracone... Kiedy podwoi swoją objętość odrywamy kawałki np. łyżką, formujemy kulkę (jak z plasteliny), obtaczamy delikatnie w mące i odkładamy na bok... tak, do wyrośnięcia ;) I tak - z kilograma - jakieś 32 razy.

Do garnka - jak największego - wlewamy na dno z 5-7 cm. wody. Na wierzchu naciągamy gazę opatrunkową i mocujemy ją gumą od gaci albo jakimś sznurkiem. żeby wszystko przypominało jakby bęben. Całą machinę stawiamy na gaz (uważając, żeby nie spalić gazy...) i czekamy aż woda się zagotuje. Na gazę wykładamy pyzy, przykrywamy jakąś miską czy czymś w tym stylu - i zostawiamy na 15 minut.

A później... rozkosz...


Mazurki Wielkanocne

W tym roku po raz pierwszy zdecydowałem się na mazurki. Od dawna już zastanawiałem się dlaczego właściwie w moim domu rodzinnym się ich nie robiło i dlaczego - wstyd przyznać - ja sam nigdy nie próbowałem porządnego mazurka wielkanocnego. Poszperałem więc po sieci i okazało się, że ilu kucharzy tyle przepisów na mazurki! Podkład pozostaje prawie zawsze mniej więcej taki sam podczas gdy wierzch ograniczać może tylko nasza wyobraźnia kulinarna!
Poza tym przygotowanie a właściwie ozdabianie mazurków to idealny sposób by wciągnąć do przygotowań świątecznego stołu także tych domowników, którzy zazwyczaj tego unikają oraz dzieci. Mazurki to coś takiego jak bożonarodzeniowe pierniki...

A więc przejdźmy może do rzeczy - najpierw podkład.

Składniki:
  • 3 szklanki mąki
  • 1/2 szklanki cukru pudru
  • 1 całe jajko + 3 żółtka
  • 100 g masła
  • 100 g margaryny
  • łyżka smalcu (opcjonalnie, można dać więcej masła)
  • cukier waniliowy
  • I tu, jako bonus, dodałem garść namoczonych, obranych i utłuczonych migdałów.
Ciasto przygotowuje się dziecinnie łatwo: składniki zagnieść z sobą szybko na jednolitą masę i włożyć do lodówki na pół godziny. Następnie rozwałkować na grubość ok 1 cm. i piec w nagrzanym do 180 stopni piekarniku na złoty kolor. Jeżeli piekarnik nie będzie nagrzany tłuszcz w cieście najpierw się stopi i spłynie nam na spód formy a z reszty upiecze nam się mączysty zakalcowy kamień.


Mazurek kajmakowo czekoladowy

Składniki:
  • 300 g krówek albo irysow
  • Szklanka śmietanki 30%
  • Chałwa (NIE LITEWSKA SŁONECZNIKOWA PODRÓBKA)
  • Polewa czekoladowa
  • 2 łyżki rodzynek
  • Dodatki do ozdoby wg uznania
Przygotowanie:
W rondelku roztopić cukierki z chałwą w śmietanie. Dodać rodzynki. Wyłożyć na mazurek. Po zastygnięciu polać polewą czekoladową. Ozdobić można czym kto chce ale o tym w zasadzie nie trzeba nawet wspominać... UWAGA - ozdabiamy zanim polewa czekoladowa wystygnie do końca - inaczej nic się nie przyczepi.


Mazurek orzechowy

Składniki:
  • 200 g mielonych orzechów włoskich (lub greckich, jak niektórzy wolą je nazywać. Tych mózgopodobnych)
  • Szklanka śmietanki 30%
  • Szklanka cukru
  • 1 białko jaja
  • Szklanka cukru pudru
  • Ozdoby
Przygotowanie:
Do rondelka wrzucamy orzechy, cukier i wlewamy śmietankę. Gotujemy i redukujemy do powstania gęstej dość masy, którą wykładamy na mazurka. Białko ubijamy na sztywno i miksujemy z cukrem pudrem - powstanie ładny, biały lukier (glazura), na którym nieźle wyglądają wszelkie ozdoby do ciast.


Mazurek agrestowy

Składniki:
  • Powidła agrestowe (lub w sumie jakiekolwiek inne)
  • Polewa czekoladowa
  • Biały lukier (glazura) na białku jajka podany wyżej
Przygotowanie:
Mazurek polewamy polewą czekoladową. Obficie, nie żałujemy. Kiedy jedna warstwa zaschnie, polewamy kolejną... Na taki podkład wykładamy powidła i smarujemy białym lukrem. Voila!


Muszę jednak dodać, że mazurki mają jedną wadę. Cholernie dużo babrania się z nimi, mycia garów po tych wszystkich lukrach i polewach... Najlepiej oddać tę robotę tym, którzy w kuchni zazwyczaj nie siedzą i dla nich to świąteczna frajda. A niech się cieszą, że stoją cały dzień przy garach!

wtorek, 10 lutego 2009

Lasagne alla Bolognese

Taaak... Lasagne alla bolognese się zachciało?
Po pierwsze... dobrze. Dobry wybór. Lasagne jest wyśmienita. Gigantyczna porcja lasagne i do tego mnóstwo piwa. To prawda, to bomba cholesterolowa i w ogóle... mnóstwo tłuszczu i takich tam. I co z tego??

Uprzedzam tylko lojalnie. Przygotowanie jest upierdliwe. Mamy generalnie wybór między makaronem własnej produkcji a kupnym ciastem. Sam nie wiem, która opcja jest bardziej upierdliwa... Kupne lasagne bywa twarde po upieczeniu mimo zrobienia mocno wilgotnego sosu i dodania szalonych jego ilości. Poza tym trzeba je obgotowywać wcześniej... Z drugiej strony samemu ciasto robić, wałkować, kroić, docinać... No cóż, rzecz gustu. Ja robię czasem tak a czasem tak nie przejmując się upierdliwością. Bliższe mi łakomstwo jednak niż lenistwo... Do dzieła więc!

Przygotowanie:

Mamy tutaj parę zasadniczych składników a więc:

  1. Sos Bolognese
  2. Sos Bechamel
  3. Ciasto makaronowe (pasta lasagne)
  4. Ser żółty. Najlepsza bywa mieszanka startych serów Mozzarella i Gouda - 800 g.
  5. Świeże pomidory - 4 -5 dużych, pieczarki - 250 g, świeża bazylia (opcjonalnie)
1. Sos Bolognese:
  • Pół kilograma mielonej wołowiny (dla odmiany ;))
  • Seler naciowy (1 gałązka)
  • 1 średnia marchew
  • 100-200 ml ulubionego wina (tylko na Boga! nie żadne słodkie sikacze!) Można użyć czerwonego lub białego, wytrawnego lub pół. W zasadzie można nawet nie dodać wcale.
  • 2 cebule
  • Pół główki czosnku
  • Bulion - tak hmm z pół litra do podlewania. Koniecznie wołowy.
  • Puszka obranych pomidorów
  • Mały koncentrat pomidorowy (lub sos pomidorowy, na Boga! nikt z tego nie będzie strzelał. Ma być czerwone...)
  • Sól
  • Pieprz
  • Tymianek
  • Bazylia
  • Lubczyk zwany oregano
  • Rozmaryn
Przygotowanie:
Mięso usmażyć z cebulą i czosnkiem na oliwie. Dodać startą marchewkę i seler. Można dodać korzeń pietruszki (w niektórych zapomnianych przez Boga krajach niedostępny...). Gdy mięso się usmaży dodać wszystko zgodnie z zasadą "wszystko do wiadra i wymieszać" i dusić ok 3 godzin.

2. Sos Bechamel (beszamel)

Składniki:
  • Pół kostki masła
  • Mniej więcej taka sama ilość mąki
  • Mleko
Przygotowanie:

Beszamel to jeden z najprostszych i zarazem najtrudniejszych do wykonania sosów. Bardzo łatwo go przypalić, źle wymieszać lub przesadzić z gałką muszkatałową. Natomiast poprawnie przygotowany jest sosem w zasadzie do wszystkiego. Od czego zaczynamy? Najpierw na patelni rozgrzewamy delikatnie masło i kiedy się rozpuści, patelnię odstawiamy na bok. Wsypujemy mąkę, rozcieramy ją na gładką masę i cały czas mieszając, ostrożnie wlewamy mleko (najlepiej ciepłe, w ostateczności o temp. pokojowej, ale nigdy nie zimne). Patelnię kładziemy z powrotem na gaz i doprowadzamy sos do wrzenia, oczywiście cały czas mieszając. W trakcie dodajemy do smaku gałkę muszkatołową, sól i pieprz. Żeby sos był jedwabisty musimy użyć trzepaczki. Nie uda się jeśli będziemy próbowali mieszać go łyżką, gdyż nawet w przypadku użycia trzepaczki, zdarza się, że powstaną grudki. Jeżeli jednak pojawią się grudki, sos należy przecedzić przez sito lub zmiksować.

3. Ciasto makaronowe
Są tu dwie opcje:

- Możemy kupić gotowe w dowolnym markecie. Przed użyciem jednak każdy płat należy delikatnie podgotować - powiedzmy minutę, dwie. Należy przy tym cholernie uważać, żeby się nie posklejały bo wtedy kaplica...

- Możemy w ostateczności ciasto makaronowe przygotować sami - żadna to filozofia tylko trochę brudnej roboty.

Składniki:
  • pół kilo mąki pszennej
  • pięć jajek
  • odrobina wody
  • sól
Zagniatamy ciasto na jedwabistą masę aż zaczną pojawiać się pęcherzyki powietrza. Podzielić ciasto na cztery równe części, rozwałkować na grubość ok. 1-1,5 mm.

Przygotowanie:

Przygotujmy sobie formę żaroodporną lub blachę do ciasta.
Pieczarki myjemy i kroimy w plasterki. Na pieczarki wykładamy sos. Następnie na przemian: warstwę ciasta, sos beszamelowy, sos bolognese, pieczarki, ser. Na wierzch sypiemy ser i przyozdabiamy plastrami pomidorów. Pieczemy w piekarniku w temp. 200 stopni ok. 30 minut a właściwie do solidnego zrumienienia sera. Podając przyozdobić listkami świeżej bazylii.

He he he niezłe co?

Spaghetti alla bolognese


Przepisów na spaghetti alla bolognese jest tyle ile jego miłośników. Jak ktoś wspomniał już gdzie indziej - sos, mimo że włoski, doskonale wpisuje się w nasze upodobania smakowe. Doskonały o każdej porze roku, pyszny, gęsty, sycący aromatyczny sos... Dobry makaron... A do tego szklaneczka Chianti... Jeśli ktoś lubi. (Ja nigdy nie nabrałem upodobania do włoskiego wina a szczerze powiedziawszy po prostu go nie toleruję) Można zamiast tego wypić pokal dobrego pilsnera. Co właśnie w tej chwili robię. Ale może dość o tym, co można. Skupmy się na robocie. A więc...

Składniki na 4 porcje:

  • Pół kilograma mielonej wołowiny (dla odmiany ;))
  • Seler naciowy (1 gałązka)
  • 1 średnia marchew
  • 100-200 ml ulubionego wina (tylko na Boga! nie żadne słodkie sikacze!) Można użyć czerwonego lub białego, wytrawnego lub pół. W zasadzie można nawet nie dodać wcale.
  • 2 cebule
  • Pół główki czosnku
  • Bulion - tak hmm z pół litra do podlewania. Koniecznie wołowy.
  • Puszka obranych pomidorów
  • Mały koncentrat pomidorowy (lub sos pomidorowy, na Boga! nikt z tego nie będzie strzelał. Ma być czerwone...)
  • Starty ser o zdecydowanym smaku (parmezan, dziugas, rokiskiu, ementaler, gruyere)
  • Odrobina posiekanej zielonej pietruszki (o ile jesteś w stanie to cholerstwo przełknąć)

Przyprawy:

  • Sól
  • Pieprz
  • Tymianek
  • Bazylia
  • Oregano
  • Rozmaryn
Przygotowanie:
Mięso usmażyć z cebulą i czosnkiem na oliwie. Dodać startą marchewkę i seler. Można dodać korzeń pietruszki (w niektórych zapomnianych przez Boga krajach niedostępny...). Gdy mięso się usmaży dodać wszystko zgodnie z zasadą "wszystko do wiadra i wymieszać" i dusić ok 3 godzin.

Makaron ugotować jak w przepisie na Spaghetti alla carbonara. Broń Boże nie przelewać wodą jeśli podajemy natychmiast. W zasadzie w ogóle zapomnij o przelewaniu makaronu wodą. Po odcedzeniu nałóż na głębsze talerze, polej sosem, posyp serem i pietruszką. Podawaj.

Jeżeli planujesz podać później to po odcedzeniu makaronu polej paroma łyżkami oliwy i wymieszaj (żeby się nie sklejał). Przed podaniem na patelni rozgrzej parę łyżek sosu a następnie dorzuć pastę.

Smacznego ;)

środa, 4 lutego 2009

Zaczęło się od Spaghetti alla Carbonara w 1998...

Daawno temu, gdy pracowałem w restauracji Tivoli w Poznaniu, pierwszej prawdziwej Włoskiej restauracji w mieście, po raz pierwszy miałem okazję spróbować spaghetti alla carbonara. Bardzo polubiłem lekkie, szybkie do przygotowania danie, nie tak strasznie opatrzone jak inne rodzaje sosów do pasty. Później z czasem coraz mniej przejmowałem się oryginalną recepturą a pozwalałem sobie na coraz więcej inwencji.
Dzisiaj właściwie poza tym, że sos jest śmietanowy na szynce moja Carbonara niewiele ma wspólnego z oryginałem. Znajomi Włosi twierdzą, że choć znakomita, od oryginału różni się za bardzo by utrzymać nazwę.

Składniki na 2 osoby:
  • Trzy duże plastry szynki lub boczku.
  • 150 ml Śmietanki kremówki. 18-36%
  • Pietruszka zielona (nieobowiązkowo, ja na przykład nie używam)
  • Wspomnienie zeszłego tygodnia - czyli resztki warzyw z lodówki
  • Spaghetti nr 5. Na dwie osoby - ok. pół paczki czytli 250 g. suchego makaronu. Ważne: Nie kupuj nigdy taniego makaronu! Zastanów się - to co kupujesz w sklepie będziesz przecież jeść. Ty sam. I Twoja rodzina! Nie oszczędzaj na jedzeniu! Na makaronie powinno być napisane "pasta di semola di gran duro" albo - zrobiono z pszenicy durum albo coś w tym stylu, co oznacza, że mąka użyta do produkcji była z tzw. twardych odmian pszenicy, co powoduje iż makaron nie rozwala się w trakcie gotowania i w ogóle jest zjadliwy.
  • Łyżka masła
Przyprawy:
  • sól
  • pieprz
  • słodka papryka
  • odrobina imbiru
  • opcjonalnie: bazylia, tymianek, oregano - odrobina
  • opcjonalnie: ząbek czosnku i pół małej cebulki
Przygotowanie:

  1. Na zimną patelnię połóż masło, posyp solą, pieprzem i papryką. Na to wrzuć czosnek i cebulkę jeśli masz ochotę. Ja zazwyczaj mam.
  2. Do tego dorzuć mięsko, podsmaż.
  3. W wersji oryginalnej dodaj zieloną pietruszkę jeśli lubisz i przejdź do punktu 5.
  4. Dodaj wszystko, co przygotowałeś - warzywka - marchewkę, paprykę, pomidorka, por, cokolwiek właściwie chcesz - drobno posiekane. Ja wczoraj dodałem zielonej fasolki, bambusa i innych wynalazków... Popraw smak stosując opcjonalne przyprawy.
  5. Do tego wszystkiego wlej śmietankę
  6. Zredukuj sos (gotuj parę minut póki woda nie odparuje i sos nie zrobi się gęsty)
  7. Wrzuć do tego makaron ugotowany al-dente, wymieszaj
  8. Podawaj.
Smacznego ;)

Acha. Jeszcze o makaronie...
Spaghetti lubi dużo wody. Gotuj je w duużym garnku z mnóstwem wody. Wodę należy porządnie osolić tylko że... Za mało soli niedobrze - makaron będzie jałowy. Za dużo - nie dogotuje się do stanu al dente. Sól wchodzi w reakcję ze skrobią w makaronie i twardnieje. Hmm... Na 5 l. czubata łyżka soli ok? I dwie łyżki oliwy.

czwartek, 22 stycznia 2009

Zajebiste Hamburgery!

Zatęskniło nam się za Amsterdamem i w ogóle za jakimś miejscem hmm bardziej na zachód. Ja zacząłem wspominać oczywiście jedzenie. I jakoś przypomniałem sobie bar hamburgerowy przy Dam Square, w którym jadałem czasem po drodze do pracy. I strasznie mi się zachciało takich prawdziwych, wielkich, pysznych hamburgerów. Nia typowego fastfoodowego gówna jakie można kupić w Polsce czy w ogóle wszędzie w McDonald's. Mówię o prawdziwych ćwierć i półfunciakach (zawierających odpowiednio ćwierć lub pół funta wołowiny) ze świeżymi warzywami, plasterkiem boczku w świeżej bułce sezamowej... A nie o sflaczałej smutnej brązowej masie wtłoczonej między kawałki czegoś co trudno nazwać bułką... Zacznijmy więc od początku:

Składniki na 4 sztuki
  • Mielona wołowina. Możesz zmielić sam (grube oczka) lub kupić w sklepie. Nie wieprzowina (za tłusta), nie mieszane, nie jakieś indyki czy inne wynalazki. Wołowina i tyle. Mężczyźni jedzą wołowinę. 0,5 kg.
  • 4 Bułki (duże bułki posypane sezamem). Prawdziwe bułki a nie plastikowe nadmuchane cosie sprzedawane jako bułki do hamburgerów, śmierdzące drożdżami, makdonaldem i mające więcej konserwantów niż twarz Cher. Bułki.
  • Sałata - 4 liście. Zimą może być kapusta pekińska.
  • Pomidor
  • Ogórek - konserwowy, świeży, kiszony - jak lubisz
  • Cebulka - albo świeża albo marynowana, jak wolisz
  • Tarta bułka (Dziuviesieliai czy CYXAPU czy jakoś )
  • Ser żółty cheddar w plasterkach
Przyprawy:
  • Sos Worcestershire
  • Sos Tabasco (nie chińskie albo jakieśtam inne podróbki. Tabasco mówię prawda?)
  • Sól
  • Pieprz czarny
  • Chilli
  • Rozmaryn, tymianek, bazylia - opcjonalnie
Przygotowanie:

Mięso wyłożyć na jakąś płaską powierzchnię i rozłożyć płasko żeby mieć mniej roboty później. Posypać przyprawami, polać sosami (na pół kilo mniej więcej łyżeczkę takiego i takiego), dodać jajko i wyrobić jak ciasto. Po wyrobieniu na jednolitą masę dodać pół szklanki tartej bułki i znów wyrobić. Z mięsa zrobić zbitą kulę. Podzielić na cztery równe części. Z każdej wyrobić równy placek (można używając miseczki na wzornik, żeby były zajebiście równe).

Po wyrobieniu hamburgery wykładać na rozgrzaną natłuszczoną patelnię lub na grilla. Smażyć po 3 minuty z każdej strony przekładając 1 raz, po przełożeniu na mięso położyć plasterek sera i smażyć do roztopienia.

Bułki przekroić w poprzek. Po zdjęciu mięsa z patelni/grilla położyć połówki wewnętrzną stroną na 30 sekund i stostować. Posmarować obie wewnętrzne strony majonezem. Na spodnią część wyłożyć sałatę, ogórek. Na to mięso z serem jeśli użyliśmy sera. Na to ketchup, pomidor, cebulka, tabasco i górna połowa bułki.

Voila!

czwartek, 8 stycznia 2009

Chilli con carne tudzież Cili sriuba

Sztandardowe danie meksykańskie. Pożywne jak cholera. Ostre, przepełnione smakiem. Palce lizać...
Niektórzy Meksykanie uważają, że nie ma nic wspólnego z meksykiem, że jest obrazą dla meksykańskiej kuchni, że jest daniem Gringos z Teksasu. 
Niezaleznie od tych dywagacji jednak większość z nas danie to lubi. Podawane w różnych wariantach - samo, z białym ryżem, z chlebem albo pieczywem czosnkowym. 
Rzadsze jako zupa, gęstsze jako wspomniany wyżej sos do ryżu. Bardzo gęste jako nadzienie do burritos lub na przyklad mini taco shells.

Przepis na pieczywo czosnkowe poniżej...

Składniki:
  • wołowina mielona - 500 g.
  • 1 czerwona słodka papryka
  • 1 puszka czerwonej fasoli
  • 1 puszka kukurydzy
  • kiełki fasoli, słonecznika lub soi (opcjonalne)
  • 2 cebule
  • 4 ząbki czosnku
  • bulion lub rosół (wołowy lub z kury) w zależności od żądanej gęstości
  • Pomidory w puszce LUB koncentrat pomidorowy
Przyprawy:
  • Czarny pieprz
  • Sól
  • Curry
  • Chilli
  • Imbir mielony
  • Odrobina tymianku
  • Słodka papryka
Przygotowanie:

Mięso usmażyć na odrobinie oleju podsypując płaską łyżeczkę imbiru, dodając posiekane cebule i rozgnieciony czosnek. Dodać soli, pieprzu. Posiekaną paprykę. Gdy się usmaży dorzucić resztę i przyprawić. Wyregulować poziom płynności bulionem. Duzić na małym ogniu im dłużej tym lepiej cały czas dopracowując zapach i smak subtelnie przyprawiając.

Podawać z pieczywem czosnkowym, które przygotowujemy następująco:

Składniki:
  • Pół kostki masła
  • 4 ząbki czosnku
  • szczypiorek
  • koperek
  • rzeżucha (opcjonalnie)
  • bagietka
  • folia aluminiowa
Przygotowanie:

Najpierw masło ziołowe - czosnkowe. Wszystkie składniki wrzucamy do miksera i siekamy tam przez parę minut aż do uzyskania jednolitej masy. 
Bagietkę ponacinać ukośnie nie do samego końca. W nacięcia nałożyć nie żałując ziołowego masła. Zawinąć luźno w folię aluminiową i do piekarnika. Po wyjęciu rozdzielić cząstki. Można posypać parmezanem lub innym mocnym żółtym serem.

Smacznego!



Tort Szwarcwaldzki (Czarny las, Schwartzwald)

Z tortem tym spotkałem się po raz pierwszy w cukierni Gruszecki w
 Poznaniu i od tej pory jest jednym z moich trzech ukochanych tortów. 
Do tego łatwość wykonania sprawia, że w pół godziny można sobie taki zrobić w domu!

Tort jest bardzo lekki, jako że krem nie jest robiony na bazie masła czy budyniu a jest to po prostu bita śmietana. Puszysta, leciutka, genialna.

Tort zrobiony jest na bazie biszkoptu kakaowego. Jeśli komuś się bardzo chce - można takowy zrobić samemu korzystając na przykład z mojego przepisu na biszkopt przy okazji robienia brzdąca nie zapominając o dodaniu kakao do ciasta. Ja jednak mimo wszystko wolę po prostu kupić ciemny biszkopt na tort w najbliższym sklepie i się nie bawić.

Składniki na wszystko poza biszkoptem:
  • "pijana wiśnia" czyli wiśnie z nalewki lub wiśnie z kompotu - wypestkowane, ok 1 szklanki
  • Nalewka wiśniowa albo poncz zrobiony z kompotu wiśniowego i spirytusu
  • Mocna jak piekło czarna herbata
  • Litr kremówki 36%
  • 1-2 tabliczki startej na wiórki czarnej gorzkiej czekolady lub odpowiednie wiórki
Przygotowanie:
Jeżeli mamy wiśnie z nalewki to mamy 5 minut wolnego na papierosa. Jeżeli nie to wiśnie z kompotu wkładamy do przygotowanego ponczu z kompotu i spirytusu - a niech się napiją!

Spodnią warstwę biszkoptu nasączamy ponczem lub nalewką wiśniową. Gęsto wykładamy nasze wisienki, na wierzch smarujemy grubo bitą śmietaną. 

Na to wykładamy kolejną warstwę biszkoptu, którą z kolei nasączamy mocną czarną herbatą, potem znów bita śmietana i tak do samej góry jak na obrazku. Tort możemy obsypać wiórkami czekolady by wyglądał jak Pan Bóg przykazał albo możemy też dać sobie z Panem Bogiem spokój i pobawić się w "wynalazki" jak ten:

Brzdąc - takie ciasto poznańskie

Zanim zrobiłem tort na urodziny Rudzielca wpadł mi do głowy pomysł by zrobić brzdąca, którego nie jadłem już dobre 15 lat. Pamiętałem jeszcze jak mama robiła na wierzchu kratkę widelcem... I jak nie pozwalała wyżerać ;) Zadzwoniłem więc do niej i oto przepis. Co prawda zdjęcia jak zwykle nie ma, ale na bank będę brzdąca jeszcze piekł to fotki dorzucę. Słowo harcerza!

Brzdąc składa się z dwóch podstawowych komponentów - biszkoptu i kremu.

Biszkopt:

Składniki:
  • 6 jajek
  • półtorej szklanki cukru
  • cukier waniliowy
  • proszek do pieczenia
  • Półtorej szklanki mąki (w tym 0,3 szklanki kartoflanki, krochmalu, jak zwał tak zwał)
  • Łyżka octu lub soku z cytryny
Przygotowanie:
Jajka i cukier zmiksować na gęstą jasną piankę. Ja miksuję ok pół godziny ale może być szybciej i lepiej jeżeli zmiksujesz na parze. Mi się nie chce - mam w kuchni pomocników, którym mogę rozkazywać więc co za różnica ;) Następnie dodać cukier waniliowy, 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia, mąkę i wszystko delikatnie acz dokładnie wymieszać łyżką. NIE MIKSEREM! 
Następnie dodać ocet i znów wymieszać. Ciasto się lekko zburzy ale to normalka.

Blachę do pieczenia wyłożyć pergaminem, wylać na nią ciasto, włożyć do zimnego piekarnika. Rozgrzać go na maxa - do jakichś 250 stopni obserwując uważnie. Kiedy góra zacznie zmieniać kolor ze złotawego na brązowy (u mnie po jakichś 7-8 minutach) wyłączyć górną grzałkę i zmniejszyć temperaturę do jakichś 170 stopni. Może być mniej.

Pamiętaj - podczas pieczenia biszkoptu najlżejsze poruszenie kuchenką lub każda gwałtowniejsza zmiana temperatury wewnątrz piekarnika powoduje, że biszkopt upada do grubości przerośniętego naleśnika! Ostrożnie więc!

Po jakiejś półgodzinie wyłączam piekarnik, lekko (na 1-2 cm) otwieram drzwiczki i czekam aż lekko ostygnie.

Krem

Składniki:
  • 3/4 lub 0,75 litra mleka (i nie baw się w żadne odtłuszczone badziewie. To nie ma być cholerna biała farba tylko mleko)
  • 2 budynie śmietankowe bez cukru
  • 1 masło roślinne (może być margaryna z roślinnych tłuszczów)
  • 2 żółtka
  • pół szklanki cukru pudru
  • 3 łyżki kakao. Im ciemniejsze kakao tym lepiej. Oczywiście najlepiej Deco Moreno.
Przygotowanie:

2 budynie przygotować jak w przepisie tylko że bez cukru i używając tylko 0,75 l. mleka a nie litra. Ostudzić.  Zajmie to sporo czasu więc można teraz upiec biszkopt. Masło lub margarynę w małych kawałkach utrzeć z żółtkami i cukrem pudrem na jednolitą masę. 3 łyżki kakao rozpuścić w minimalnej ilości wody na równą masę i dolać do reszty. Ostudzony budyń wkładać do masy łyżkami i miksować aż masa będzie jednolita.

Brzdąc

Biszkopt przekroić na 3 równe warstwy, przełożyć kremem, na wierzchu koniecznie widelcem zrobić kratkę.

Smacznego!


Kiełbasa w piwie i cebuli (piwno - cebulowa)

Od wielu lat mój tata jest specjalistą od kiełbasy. Czy to od białej, którą robi co Święta czy to na przykład od kiełbasy piwno cebulowej, na którą przepisem podzielę się z wami dzisiaj właśnie. O.
Uprzedzam, że mimo iż przygotowanie jest proste jak budowa cepa bojowego to zajmuje mnóstwo czasu - samo gotowanie to minimum 15 godzin.
Czy warto? Moim zdaniem nie warto w ogóle zadawać takiego pytania. Zawsze warto poświęcić czas żeby zjeść coś pysznościowego ;) Kiełbasa piwno cebulowa po dotknięciu jej nożem na talerzu sama się łamie taka jest krucha. Jest po prostu niesamowita. Efektem długiego gotowania jest to, że cebula traci cebulowy smak oddając go kiełbasie a sama zmieniając się w coś w rodzaju delikatnego bigosu. Kiełbasa natomiast wchłania cały ten aromat cebuli i piwa i robi się po prostu kosmiczna...

Ale do rzeczy.

Składniki:
  • Dużo cebuli. Nie jestem w stanie powiedzieć dokładnie ile... Dużo. Powiedzmy, że na 12 kiełbas jakieś 2 kilogramy ale równie dobrze może wyjść więcej. Lub mniej.
  • Kiełbasa - śląska lub zwyczajna. Można eksperymentować z inną ale za rezultat nie ręczę. Na Litwie w ogóle dupa bo dobrej kiełbasy tu nie ma. No, chyba, że ktoś udowodni, że się mylę.
  • Piwo typu Pilzner lub Lager - pół literka
Przygotowanie:
Kiełbasę gęsto nakłuwamy widelcem na całej długości ze wszystkich stron, końcówki nacinamy na krzyż. Podsmażamy na patelni na jakimś oleju w zasadzie bez niczego - bez czosnku, cebuli... Ot - same kiełbasy. 
W międzyczasie kroimy naszą tonę cebuli w plastry ok. 0,5 cm grubości. Na dno garnka wykładamy 1 cm warstwę cebuli i wlewamy tłuszcz po smażeniu kiełbas. Na to kładziemy warstwę podsmażonej kiełbasy i znów - 1 cm warstwa cebuli, kiełbasy, cebuli, kiełbasy aż na samą górę garnka. 
Gotować ok. 3 godzin na wolnym ogniu. Wlać butelkę piwa a potem gotować jeszcze co najmniej 12 godzin na maleńkim ogniu. 

Smacznego ;)


Spring Rolls (jeżeli w wersji bezmięsnej) lub Sajgonki (z mięsem - dla normalnych białych ludzi)

Cześć i czołem! Daawno już nie pisałem z powodu obżarstwa i lenistwa świąteczno - poświąteczno - noworoczno - ponoworocznego... Ale czas już się wziąć do pracy więc przedstawiam... Jak w tytule... Sajgonki. (Wietnamskie NEM) - tak właśnie wyglądają gotowe do podania ze słodko ostrym sosem...


Składniki:
  • Papier ryżowy (do kupienia w każdym supermarkecie)
  • Warzywa: I tu mamy wybór - opcja ortodoksyjna albo opcja szybka. W opcji ortodoksyjnej dodajemy warzywa pokrojone w zapałki i tak dalej, bawimy się i rzeźbimy pięćset godzin a w wersji szybkiej kupujemy mieszankę tajską, chińską, orientalną, sokolwiek co kojarzy się ze skośnymi oczami i tyle.
  • Makaron ryżowy (rice noodles)
  • Mięso - jeśli chcemy z mięsem - dowolne w zasadzie byle w małych kawałkach
  • Olej do zmażenia - sojowy lub słonecznikowy
  • Jajko.

Przyprawy:

  • Sól,
  • Pieprz,
  • Sos do woka (jeśli jest)
  • Curry
  • Przyprawa pięciu smaków
  • Chili
  • Sos sojowy
  • Imbir
  • Słodka papryka w proszku

Przygotowanie:
...jest banalnie proste. Jeśli robimy wersję dla normalnego białego człowieka czyli z mięsem to na gorący olej wrzucamy mięso, podsypujemy imbiru, słodkiej papryki, za chwilę sosem podlewamy albo do woka albo sojowym. Jezeli sosem do woka to nic więcej nie sypiemy. Jeśli jednak nie ma go u nas w sklepie - sypiemy proszki dalej aż do upragnionego rezultatu w międzyczasie wrzucając do mieszanki jajko i starannie je mieszamy z całą resztą. Następnie upewniając się, że wszystko jest gorące jak trza wrzucamy nasze warzywka. Do tego dorzucamy namoczony uprzednio, posiekany makaron ryżowy. Próbujemy czy smakuje jak powinno i dajemy spokój po chwili smażenia.
Do szerokiego jakiegoś naczynia - może być od biedy patelnia - wlewamy gorącej wody. W wodzie tej pojedynczo moczymy "kartki" papieru ryżowego. Następnie wykładamy je na blat stołu i nakładamy nadzienie a następnie zawijamy jak na obrazku:


Po zawinięciu wszystkich i pożałowaniu, że się w to w ogóle pakowaliśmy smażymy je po kolei na głębokim tłuszczu. Podawać najlepiej z sosem Sweet Chilli Sauce dostępnym w twoim supermarkecie (jak sądzę).

Sajgonki po zawinięciu, przed smażeniem.